Kochani wytłumaczcie mi dlaczego pokazując możliwości swoich strugów w 95 % pokazujecie ich pracę na bocznych krawędziach ? I z reguły ich szerokość jest mniejsza niż szerokość noża. W mojej praktyce - amatorskiej - takie struganie to 30 % prac jakie wykonuje strugami. Pozostałe 70 % to struganie płaskich "frontowych" powierzchni ,a tu już zaczynają się w/g mnie "schody". A może to tylko moja ułomność ?

Krzysiek - tak się robi ponieważ krawędź deski można przestrugać nawet tępym nożem - tak jest po prostu łatwiej...większe powierzchnie to rzeczywiście prawdziwa codzienność ale tutaj to juz inna bajka - nóż ostry, technika, dobrze ustawione narzędzie...

Krystofer 
żelazko trzeba miedzy innymi w odpowiedni sposób podoszczyć 

Taki STAWROS czy, ŁUKASZ to pewnie pestka

Oczywiście - to taki prztyczek - ale celny. To standardowa procedura w trakcie różnego rodzaju pokazów i prezentacji strugów. Tak się po prostu łatwo struga. Krzysiek to doskonale wie.

Nożem naostrzonym po wyraźnym łuku łatwiej strugać wąskie elementy niż płaszczyzny. Żeby nóż naostrzony po łuku strugał całą swoją szerokością trzeba go mocno wysunąć, a to może skutecznie utrudnić samo struganie albo je uniemożliwić. Wiele razy prezentowałem struganie płaszczyzn i praktycznie we wszystkich przypadkach noże miały ostrze w linii prostej ale z zaokrąglonymi rogami.

Oczywiście - to taki prztyczek - ale celny. To standardowa procedura w trakcie różnego rodzaju pokazów i prezentacji strugów. Tak się po prostu łatwo struga. Krzysiek to doskonale wie.

W żadnym wypadku to nie jest próba mojej negatywnej kontestacji Waszych dokonań. Tak po prostu się zapytałem, walczę teraz z frontami do szuflad - jednolita deska szerokości 13 cm z gruszy afrykańskiej. Jeszcze większe cholerstwo niż czereśnia , postaram się to pokazać na filmiku i moja frustracja sięgnęła zenitu. Przy struganiu boków wychodzą Wam ,i mnie zresztą też , piękne długie wiórki i bez większego wysiłku. Przy płaskich szerokich powierzchniach uszarpie się zawsze jak dziki osioł.

linii prostej ale z zaokrąglonymi rogami.

Eso nie zaokrąglam rogów , przekonałem się ,że jak nóż jest z dobrej stali i dobrze posadowiony nie ma problemu z wyżłabianiem powierzchni. To mi się sprawdza z nożami Record'a i starymi Stanley'ami.

Po kilku próbach ręcznym strugiem i iluś tam wyrwaniach .....musiałem złapać za czołg z papierem 80

miekka faja

ja juz kilka obje**lem, sosne, sliwke, buka, deba...

i powiem cie jedno... po ukonczonej robocie:

1. kupa jak maly kamyk
2. pot ze skalpa leje ci sie po rowie i kakaowe oczko piecze... a nikt go nie tykal
3. nie ma sil na numerek... przez kilka dni
4. jak juz dojdziesz do siebie to wpi***olisz obiad zlozony z kilku dan i bedzie cie sie wydawalo ze to przystawki
5. dojdziesz do wniosku ze czolg jest jednak lepszy

Odbiegacie trochę od tematu. Co innego robić żeby zrobić a co innego satysfakcja z pracą ręcznymi narzędziami.