Moi rodzice poznali się, kiedy mój tata był studentem WAT-u. Ukończył go tydzień przed tym, jak się urodziłem, w lipcu 1980. Opowiadał mi, że Omega robiła szał na potańcówkach studenckich.
Także u nas w domu królowały takie klimaty obok rocka i rock'n'rolla. Ja do tej pory jak pojadę na Węgry i spodoba mi się jakiś kawałek w radiu, to sprawdzam Shazamem i słucham w domu.
wspaniali ludzie, może dlatego iż nas lubią
Mogę być trochę stronniczy, ale mam same dobre doświadczenia z Węgrami. Co ciekawe, niedawno był w Wawie mój brat, syn mojego taty z drugiego małżeństwa, chłopak 32 lata i był zachwycony. Bardzo pozytywnie się wyrażał o Polakach i Polsce. Jego dziewczyna też. Już zapowiedzieli wizytę w lecie. O ile Polacy są gościnni, o tyle jestem w szoku, bo mam wrażenie, że w porównaniu z np. Budapesztem nie ma u nas za dużo atrakcji dla turystów. Tzn. jest dużo ciekawych rzeczy do zwiedzania i oglądania, ale wydaje mi się to nieciekawe na tle innych lokalizacji turystycznych. A mój brat, Gábor, był zachwycony.