Wydaje mi się, że warto spojrzeć od dostępnego budżetu.
Jak masz wywrotkę dukatów i nie masz na co wydać, to faktycznie kupuj sprzęt najlepszy na jaki Cię stać bo to Ci zaoszczędzi szarpania nerwów itp.
Z drugiej strony jak nie masz wywrotki dukatów, to trzeba pogodzić się z pewnymi niedociągnięciami maszyn i robić tym na co Cię stać.
Nie trzeba mieć od razu Lamello , wystarczy lamelownica z julki albo ferm (jeśli w ogóle potrzebna Ci lemelownica
), wkrętarka nie musi być żółta, wystarczy jakakolwiek nawet marketówka, która wkręca i wierci.
Patrząc z punktu widzenia amatora - pilarka stołowa i ukośnica (jeśli te sprzęty są faktycznie Ci na ten moment potrzebne) to raczej trochę doinwestować do np MLT100 lub DW bo tanie marketowe sprzęty to faktycznie udręka.
Jeśli bawisz się z tarcicą, to też na taniochach heblarko-grubościówce typu meec za pińcet da się robić. Jak oczekujesz wyższej precyzji i Cię stać, to bierzesz dwie oddzielne maszyny, wydajesz z 4 klocki i już jest lepiej, wygodniej, może precyzyjniej.
Tak jak wiele razy tu radzono ... kupować sprzęt pod konkretny projekt. Może się okazać że nie potrzeba niczego dodatkowego tylko Twojego zaangażowania i dopilnowania precyzji wykonania ...
Chcesz kupić lamelownicę makity ... masz na to budżet, to oczywiście lepiej kupić to niż chłam. Ale jak nie ma zasobów finansowych to trzeba pogodzić się z fermem lub mecem i wycisnąć z taniego urządzenia ile się da.
Ściski ? jak chcesz robić klejonkę, to rurowe, jak tylko przytrzymać żeby się nie rozjeżdżało, to i najtańsze o odpowiedniej długości dadzą radę.