Eh, ciężko mi ale już dłużej nie mogę tego tematu odwlekać.......
Piwnica.
Jest w temacie, a ja ciągle jak nie w jednym garażu to na wsi w drugim, a nic jeszcze nie było o nieszczęsnej piwnicy.
Po co to mi to?
A bo w zimie w garażu zimno, elektronarzędzia akumulatorowe trzeba było gdzieś przechowywać, a jakoś kilka miesięcy zimy bez dłubania też nie idzie wytrzymać.
A piwnica jest, jest w niej ciepło, jest pod ręką , więc nawet wyskoczyć na godzinkę można jak już dzieci pójdą spać i coś podłubać, uspokoić zszargane nerwy, wyżyć w drewnie.
Tylko jak? Gdzie? NA CZYM?
No właśnie tu jest sedno sprawy. Przydałby się w piwnicy stół, coś na podobieństwo strugnicy, ale nie profesjonalnej, tylko takiej amatorskiej żeby było na czym deskę przestrugać, gniazdo wydłutować, jakiegoś czopa wyciąć.
Ale miejsca mało, bo to przecież piwnica i trzeba iść na kompromis, więc najlepiej żeby stół ów mobilnym był, żeby po pracy trafił pod ścianę gdzie na co dzień nie przeszkadza i czeka sobie znowu do zimy.
Niestety doświadczenia podpowiadają że albo stół jest mobilny, albo stabilny, ale o tym później.
Rzecz zaczęła się prawie rok temu, bo pierwsze kantówki trafiły do piwnicy w styczniu tego roku, poleżały sobie tam gdzieś koło miesiąca i przyszedł czas na pierwsze przymiarki, plany i rozcinanie materiału.
Oczywiście budżetowo, w roli głównej występuje: Sosna.
Nie miałem jeszcze w tedy strugarki ani umiejętności strugania ręcznego (do dzisiaj ich nie nabyłem swoją drogą), więc kantówki zakupiłem wysuszone i już przestrugane.
Blat postanowiłem wykonać że sklejonych kantówek 40x40