Nie wiem czy Wy też tak robicie, ale każdy nowy projekt jest dla mnie argumentem, którego używam żeby usprawiedliwić uszczuplenie domowego budżetu na zakup jakiegoś niezbędnego narzędzia do garażu.
Tak też było i tym razem i kupiłem ukośnice Einhella, bo jakoś wtedy wykonanie tego domku wydawało mi się niemożliwe bez takiej piły. Dzisiaj wiem że chociaż ukośnica się przydaje i od tamtego czasu użyłem jej już nie raz, to wniosek jest taki, że braki w umiejętnościach chciałem nadrobić kupując jakieś narzędzie.
I teraz mam jak w tym powi powiedzeniu: więcej sprzętu niż talentu.
A że wtedy sprzętu jeszcze tak dużo nie miałem, więc trzeba było kupić materiał już wstępnie przygotowany, czyli przestrugany i wiarę suchy.
Konstrukcja domku to słupki ogrodzeniowe z marketu Brico. Swoją drogą znalezienie kilku w miarę prostych sztuk wymagało przerzucenia całego stosu, chyba z godzinę tam buszowałem.
Acha i jeszcze jedno. Zawsze jak coś robię to staram się przy okazji uczyć jakiś nowych umiejętności, więc o skręceniu całości na same wkręty nie było mowy.
A że wykonanie czopa krytego i gniazda też było wtedy dla mnie za głęboką wodą, więc konstrukcja jest połączona na zaciętych ukosnicą gniazdach.
Najpierw połączyłem w pary nogi
Gdy już się z tym uporałem, zaniosłem pary nóg w docelowe miejsce i połączyłem konstrukcję w całość.