A skoro już wyjaśniliśmy sobie, że drewno to w sumie nie jedyne moje hobby to pozwolę sobie zdradzić wam jak w domowych warunkach zregenerować sobie lampy w samochodzie żeby wyglądały tak ładnie jak w mojej renówce.
Wyjmujemy lampy z auta. Dalej jest już z górki.
Ponieważ każdy z was ma szlifierkę mimośrodową więc zakładamy papier p800 potem idziemy z gradacją w górę aż do p2000
Jak już mamy usuniętą porysowaną, utlenioną i żółtą warstwę plastiku trzeba trochę zabezpieczyć tył lamp żeby ich nie wybrudzić i przemyć ładnie zmywaczem silikonów.
Teraz najtrudniejsze, ale spokojnie ze mną dacie radę.
Na bank część z was ma pistolet do malowania, a założę się że większość z was ma.
Trzeba kupić lakier bezbarwny w mieszalni albo na internecie. Musi być dwuskładnikowy, najlepiej jeżeli jest to lakier HS czyli ma dużo cząstek stałych przez co po utwardzeniu jest bardzo twardy i odporny na zarysowania.
Lakier trzeba nałożyć w dwóch warstwach, najtrudniejsze jest zrobienie tego tak, żeby nie powstała struktura czyli skórka pomarańczy.
Musi być rozlany "na gładko". I to może być najtrudniejszy moment, bo mogą się zdarzyć zacieki.
Mi za pierwszym razem tak właśnie się przytrafiło
ale spoko nic się nie dzieje. Czekacie aż lakier wyschnie, bierzecie szlifierkę i zaczynacie od początku.
Oto efekt który utrzymał się przez co najmniej 4 lata bo potem sprzedałem ten samochód.